ROZDZIAŁ PIERWSZY
Rok 2022. SWO. Dzień. Wiosna. Łysostep wschodniej Ukrainy. Ranny żołnierz Rosji Iwan Bykow, znak wywoławczy: "Donbas", leży na boku w okopie i unosi się nad nim bezzałogowy quadkopter z granatami przeciwpiechotnymi. Dron APU widzi wroga, celuje i zrzuca granat bez czeku na żołnierza. Granat delikatnie wchodzi między ciało a ścianę okopu, od strony klatki piersiowej. Donbas natychmiast obmacywa ją z prędkością, bierze i odrzuca na bok nogi z dala od okopu. Granat eksploduje i odłamkami nie uderza rannego wojownika.
Quadkopter kieruje drugi granat w otwór z tyłu młodego wojownika. Donbas rzuca rękę za plecy i po omacku wyrzuca ją na bok. Następuje eksplozja. Donbas patrzy na drona w górę. Z całych sił wstaje i ucieka przez okop ze zwłokami jego kolegów do kryjówki ziemianki. Quadkopter nie od razu zaczyna ścigać uciekiniera i zrzucając kolejne Pozostałe granaty na przemian. Po prostu rozmazuje. Donbas, przyciskając lewą ręką lewą stronę rany, w prawej ręce trzyma automat AKM-47 z granatnikiem podlufowym.
Zatrzymuje się, kładzie na plecach i, celując losowo w niebo, strzela z podlufki do piekielnego mechanicznego ptaka. Granat z hukiem i dymem wylatuje z lufy i uderza kamieniem, prosto do komory drona. Dochodzi do eksplozji i wyczerpany raną Donbas widzi rozrzucone po bokach odłamki. Traci przytomność.
Trzy lata wcześniej. Szkoła. Gabinet klasy 11. Lekcja historii. Nauczycielka stoi przy tablicy i wyjaśnia nowy temat. Słychać pukanie do drzwi. Drzwi się otwierają, do klasy wchodzi dyrektor, a wraz z nią nowa uczennica. Wszyscy uczniowie wstają.
– Witajcie uczniowie. Swami będzie teraz uczyć się nowej uczennicy o imieniu Masza Bykova. Jest uchodźczynią z Doniecka. Jej ojciec walczy w milicji. Cóż, wszyscy, Valentina Petrovna, Kontynuuj lekcję.
Dyrektor wychodzi z klasy. Nauczycielka podchodzi do Maszy.
– Idź, usiądź na wolnym miejscu. Won, Z wania Bykowem.
Masza uśmiecha się, idzie i ściska ramiona. Wszyscy towarzyszą jej spojrzeniem. Masza siada obok niego. Nauczycielka nadal wyjaśnia nowy temat. Masza otwiera torbę i wyciąga zapasy.
– Cześć. Jestem Wania. – Donbas wyciąga dłoń do uścisku dłoni.
– A ja jestem Masza. – Ściska mu rękę.
– A ty, z jakiego miasta?
Z Doniecka.
– Widziałaś wybuchające rakiety?
– Nie ma. Tylko słyszałam.
– Tak. Byków, uwaga na planszę. Albo wyjdziesz za drzwi. I chłopaki, skupcie się na temacie. Nadal masz Ege.
– Przepraszam, proszę. – Masza Przeprasza.
– Widzisz byki, Masza przeprosiła. Od razu widać wychowanie. A Ty tylko możesz spać na lekcjach. Mam nadzieję, Masza, że przejmiesz nad nim władzę.
– Nie jesteście spokrewnieni? pyta Jegor Bobrow.
– Nie ma. Jesteśmy mężem i żoną. Odpowiada zalotnie Masza.
– Tak. Bóbr. Teraz pójdziesz do tablicy.
– To mój kuzyn. – Szepcze Donbas.
– Gratulować. – Odpowiada Masza. – Spójrz na tablicę.
– Pardon. – Donbas zwraca wzrok na planszę. – Jesteś piękna.
– Wiem.
– A ja?
– Pogadamy. – Przerywa Masza.
– Zrozumieć.
ROZDZIAŁ DRUGI
Szkoła. Lato. Aula. Na balu maturalnym Donbas tańczy z Masza. Donbas patrzy na Maszę. Masza od czasu do czasu rzuca mu spojrzenie.
– Mash. Jak czekałem na ten dzień.
– Tak tańczyliśmy.
– Nie o to mi chodzi. Mam szkołę, tu siedzi. – Donbas wbija sobie palec serdeczny w gardło.
– Za dziesięć lat będziesz żałować.
– Wcale. Chyba że kentowie.
– Twoi przyjaciele, idioci.
– Prawidłowy. Nie są dziewczynami, prawda? To wy, dziewczyny, macie same rysunki.
– A Ty? Chwalcie się sobą, wszelkiego rodzaju bibelotami.
– Jakie to?
– Na przykład motocyklami.
– Masz rację. To wszystko śmieci. Powiedz mi lepiej, pojedziesz ze mną na śmieci, aby spotkać wschód słońca?
– Można go tu spotkać. Na przykład na werandzie.